Dzień patrona naszej szkoły – bł. ks. Romana Sitki

Długo trwająca pandemia zmieniła przynajmniej na pewien czas oblicze szkoły i sposób jej funkcjonowania. Nie możemy jako społeczność szkolna uczestniczyć aktywnie w życiu szkoły. Wszyscy po trochu tęsknimy za szkolnym gwarem, za normalnymi lekcjami i za szkolnymi uroczystościami.

Taka uroczystość wypadłaby pewnie dzisiaj – bo dziś wspominamy szczególną osobę związaną bardzo blisko z Zespołem Szkół Ekonomicznych  – wspominamy bł. ks. Romana Sitkę.

Wielu z was być może nie zna dobrze tej postaci, ale warto wiedzieć, że ks. Roman Sitko w budynku bursy naszej szkoły, rozpoczął pracę jako katecheta. W okresie przedwojennym ta część budynku pełniła funkcję gimnazjum. W środowisku uczniów cieszył się dużym autorytetem. Młodzież ceniła go nie tylko za jego  mądrość i serdeczność, ale przede wszystkim za jego postawę pobożnego i jednocześnie bardzo pokornego człowieka. Zjednywał sobie uczniów i studentów swoim przykładem. Jako ksiądz troszczył się o piękno liturgii. Opracował nawet modlitewnik klerycki i obrzęd przywdziania stroju duchownego.

Wraz z wybuchem wojny rozpoczął się ostatni trakt życia księdza Romana. W 1939 roku miał 59 lat, czyli był w samym środku swojej kapłańskiej posługi i na pewno w głowie miał marzenia i plany na wiele lat. Okupantom jednak nie podobały się ani poglądy duchownego ani jego nauczycielska działalność. W dniu Wniebowstąpienia Pańskiego 22 maja 1941 roku tarnowskie gestapo aresztowało księdza Romana w Błoniu nad Dunajcem. Przebywał tam razem ze swoimi klerykami w wakacyjnym ośrodku, który zamieniono na tymczasowe seminarium dla alumnów. Pewnie nie tak wyobrażali sobie zakończenie wykładów. Ksiądz Roman nie pozwolił, aby jego los podzielili klerycy i całą odpowiedzialność wziął na siebie. Jego słowa: „ sam gotów jestem oddać życie, byleby ci (klerycy, profesorowie) byli wolni, gdyż dla mnie śmierć z rąk niemieckich byłaby pięknym epilogiem życia”. Kto w obecnych czasach wzniósł by się na takie poświęcenie ? Ksiądz Sitko podkreślił tym samym jak bardzo żyje życiem wiecznym już tu na ziemi, jak ogromną wiarą jest przesiąknięte jego życie skoro nawet śmierć wydawała się dla niego „pięknym epilogiem”. Dla nas współcześnie żyjących taka postawa wydaje się niewyobrażalna, granicząca niemalże z szaleństwem, ale ludzie święci są szaleni, mówiąc językiem dzisiejszym są pozytywnie zakręceni na punkcie Boga.

Ksiądz Roman Sitko zginął w Oświęcimiu. Przebywał tam zaledwie trzy miesiące, od 20 sierpnia 1942 roku do 12 października tego samego roku. Zginął podczas drogi do pracy – kiedy zasłabł i upadł na ziemię, podszedł esesman i w okrutny sposób pozbawił księdza życia. Żandarm stanął na szyi duchownego i butem go dobił.

Niektórzy ze znawców historii życia księdza mówią o jego męczeńskiej śmierci jako o wdeptanym w ziemię ziarnie, które zostało starte na proch. Po ludzku rozumując, jego śmierć zakończyła ziemską wędrówkę duchownego, ale jest jeszcze nasza pamięć i dopóki ona będzie żywa, to i ksiądz Roman będzie żył. Będzie żył choćby w tych napisanych słowach, w naszych myślach i przede wszystkim ufności, że życie nie kończy się śmiercią. Życie trwa wiecznie, śmierć jak pokazał nam bł. ks. Roman Sitko jest tylko bramą do pełniejszego wymiaru życia .

fb-share-icon